Wspomnienia na Adwent

07 grudnia 2014

AdwentOkres Adwentu to dla mnie oprócz aspektu religijnego, to także wspomnienia. Nigdy nie zapomnę pewnego oczekiwania. Fakt, że dotyczyło ono innej pory roku, ale jakoś wiązało się z obecnym czasem. Mam na myśli czas przed narodzeniem moich córek. To w istocie przykład radosnego oczekiwania. Naturalnie ów stan mogą zrozumieć ci, którzy nowe życie traktują jako cud i stan błogosławiony, a nie jako przekleństwo, wpadkę lub przeszkodę w robieniu kariery. Rodzice wiedzą, że dzieci odmienią ich życie, ale odliczają dni i godziny do pojawienia się ich potomstwa. Od chwili narodzin dziecka wszystko nabiera innego znaczenia.

Obserwując zamieszanie przedświąteczne, utwierdzam się w przekonaniu, że bardziej czekamy na „COŚ” niż na „KOGOŚ”. Naturalnie łatwiej jest czekać na „coś”, bo to oprócz wymiaru materialnego nie wpływa bezpośrednio na nasze życie. Prościej się skupić na zewnętrznej otoczce z kolorowymi lampkami, suto zastawionymi stołami i górą prezentów. Czekanie na „Kogoś” zmusza nas do zajęcia konkretnego stanowiska, a Jego przyjście wymaga zmiany życia, do określenia się po czyjej jestem stronie. Gdy pojawi się wyczekiwana osoba, staje się ona integralną częścią naszego małego świata. To najprawdopodobniej  dlatego tak brutalnie, wyrzucono żłóbek i złożone w nim Dziecię poza stajnie. Świat boi się nie tyle niemowlęcia, co całego Jego życia i słów.

Czymś wręcz niepojętym jest pragnienie udziału w świętowaniu tych, którzy nie wierzą w

„Pana Jezus Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami, Bóg z Boga, światłość ze światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas, ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy, i stał się człowiekiem. Ukrzyżowany również za nas, pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany. I zmartwychwstał dnia trzeciego, jak oznajmia Pismo, i wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Ojca. i powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a Królestwu Jego nie będzie końca” (Credo)

Biorąc całe życie Jezusa pod uwagę, nie należy się dziwić, że wielu Go odrzuciło. Pozostaje nam jedynie dziwić się każdego roku jak coraz mniej Boga w tych Świętach i jak wielu, którzy nie mają nic wspólnego z nauczaniem Jezusa, będą robili sobie Jego kosztem kapitał, przez opowieści jak to w ich domu obchodzi się ten „magiczny” czas czy przez śpiewanie kolęd przez gwiazdeczki, które mają tyle wspólnego z Chrystusem, wiarą i Kościołem, co schab po żydowsku z Żydami. Jednak nikt i nic nie potrafi przeinaczyć prawdziwego znaczenia tych Świąt. Oto Bóg wszedł w życie człowieka i stał się jednym z nas dla naszego zbawienia i z miłości do każdego z nas. Czekamy na ów dzień, wspominając Jego pierwsze przyjście i oczekując Jego powrotu. Słowo Boże kończy się tą obietnicą:

„Amen. Przyjdź, Panie Jezu! Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi!” (Ap 22, 20-21)