God Free Zone

25 maja 2018

Od dłuższego czasu mam przyjemność współpracować z pewną utalentowaną projektantką wnętrz. Próbuję utrwalić na zdjęciach jej niesamowite realizacje. Wnętrza przez nią zaprojektowane są bardzo funkcjonalne, nowoczesne i zwyczajnie piękne. Stara się dostosować je do prywatnych potrzeb klientów. To wielkie wyróżnienie, że ktoś taki ufa w moje „fotograficzne zdolności”.

Do tej pory fotografowałem kilkadziesiąt mieszkań i domów. Jedno piękniejsze od drugiego, ale… No właśnie, jest jedno zasadnicze „ale”. Mieszkańcy zainwestowali w najbardziej wyszukane meble, bajery elektroniczne, oświetlenia, ogrzewania, materiały, dekoracje, ale pominęli całkowicie Boga. Stworzyli wokół siebie strefę wolną od Boga. Tylko w dwóch miejscach, ktoś z mieszkańców pomyślał o postawieniu obrazka na półce. Ich rozmiary były na tyle małe, by nie rzucały się w oczy i nie „psuły” ogólnej kompozycji wnętrza. Natomiast nigdzie nie widziałem choćby malutkiego krzyża na ścianie. Powie ktoś, że to takie czasy. Może i tak, choć gdyby to miało miejsce np. w Holandii, w której katolicy stanowią promil społeczeństwa, to nawet bym się nie dziwił. Ale przecież to dzieje się w Polsce, która tak często ukazywana jest jako ostatni bastion Katolicyzmu w Europie.

Cóż, dożyliśmy czasów, że Chrystus nie pasuje nam do naszego życia, ani w sensie nauki, ani w kwestiach symboli. Czy krzyż jest aż tak niestosownym symbolem, że ze wstydu usuwamy go z naszej przestrzeni?
A może zdejmujemy ze ścian nasze przekonania religijne, na czas odwiedzin w naszych domach osób, które są niewierzące, by nie krępować ich widokiem umęczonego Chrystusa i nie psuć im poczucia komfortu…

Musimy uświadomić sobie jedno. Chrystus i tylko On jest dla nas powodem do chluby. W Nim poruszamy się i jesteśmy (por. Dz 17, 28). Jest Tym, którego pragniemy poznawać, głosić i kochać.

„Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą” (1 Kor 1, 22-24)

Wszelkie dobro od Boga pochodzi. Zatem nie ma powodu, byśmy ukrywali przed światem, że wierzymy w Chrystusa. Uświęcenie naszej codzienności odbywa się przez sumę małych słów, gestów i symboli. Zastanówmy się, jako wyznawcy Chrystusa, kto jest bardziej wiarygodny, przeciwnicy krzyża domagający się jego usunięcia z przestrzeni publicznej, czy my, katolicy wycinający symbol naszej wiary, z powodów estetycznych… Dlaczego ich krzyż drażni, a dla na nas przestał być znakiem zbawienia? Przywróćmy Bogu należne mu miejsce w naszym życiu. Skoro niebo to wieczne przebywanie z Bogiem, to może ci, którzy usuwają Go ze swego życia doczesnego, z jednoczesnym domaganiem się nieba liczą na to, że trafią do nieba w wersji wolnej od Boga…