Bóg nie da zapomnieć

16 maja 2022

Św. Karol de Foucauld

Są w życiu każdego katolika, takie beatyfikacje czy kanonizacje, które sprawiają szczególną radość i skłaniają do okazania wdzięczności Bogu. Takie wydarzenie miało miejsce wczoraj. Oto 15 maja do grona świętych Kościoła Katolickiego, zaliczony został Karol de Foucauld.

Nie będę tu opisywał jego życiorysu, bo zrobiono to już wielokrotnie i w różnych językach. Powiem tylko tyle, że jeśli ktoś lubi biografie pełne sensacji, skandalów, bitew, wątków szpiegowskich i podróżniczych, to w tym przypadku się nie zawiedzie. Aż dziwne, że nikt we Francji nie pomyślał, by z okazji kanonizacji swojego rodaka, zrobić dobry film fabularny. Ale wiadomo, że dzisiejszej Francji nie w smak katolickie klimaty.

Przed wielu laty, u początków mojej duchowej drogi pochłaniałem każdą książkę na temat św. Karola. Jednak gdyby ktoś zapytał mnie, co mnie w nim tak urzekło, miałbym spory problem, by odpowiedzieć w sposób krótki i zwięzły. Widziałem w jego życiorysie namiastkę siebie. Oczywiście nie pochodzę z zamożnej i szlacheckiej rodziny, nie miałem kasy jak lodu, nie wdziałem munduru wojskowego i nie wykazałem się zdolnościami szpiegowskimi, a nawet nie zostałem mnichem, a na samą myśl by pojechać w środek największej piaskownicy świata jaką jest Sahara, robi mi się gorąco.

Zatem co mnie w nim fascynuje? Zapewne prostota i niesamowita dyscyplina. Był sam na pustyni, a jego życie było pełne modlitwy, a dzień uporządkowany jakby żył w koszarach lub klasztorze. Tak, był mnichem, ale przez całe swoje życie nie znalazł się nikt (poza jednym wyjątkiem, który nie wytrzymał), kto byłby w stanie żyć z takim zaangażowaniem  i radykalizmem. Dziś oczywiście podkreśla się wszędzie, że był bratem dla wszystkich, a żył przecież pośród wyznawców Islamu i Judaizmu. Jednak nigdy nie rozwadniał katolickiej nauki i nie zrównywał tych trzech religii, co jest obecnie tak powszechne, nawet wśród dostojników kościelnych. Fakt, że u początków jego nawrócenia, był zachwyt nad autentycznością wiary tamtych ludzi, co mocno kontrastowało z płytkim podejściem do wiary katolickiej jego rodaków. Jednak gdy uwierzył w Chrystusa, to całe jego życie musiało ulec zmianie. Był przykładem, że jeśli autentycznie wierzy się w Jezusa Chrystusa, nie sposób trwać przy dawnych grzechach.

Chciał żyć w totalnym zapomnieniu dla świata, byle być z Bogiem i w jakimś sensie to mu się udało. Jednak Chrystus nie pozwala, by zapomniano o tych, którzy Jemu poświęcili swe życie. Dziś wielu ludzi inspiruje się Karolem, mamy nawet wspólnoty zakonne. żyjące jego regułą. Nie brak też zwykłych wiernych, takich jak ja, którzy dzięki jego życiu widzą, że jest możliwe pośród zgiełku świata i trosk doczesnych znaleźć przestrzeń dla Boga. To jest możliwe, ale czy rzeczywiście tego pragniemy?

Święty Karolu, pomóż nam znaleźć czas i przestrzeń dla Jezusa Chrystusa, którego przyjąłeś do swego życia i któremu służyłeś tak wiernie. Amen