Studyjne zmagania
- „Dziennik” prowadzę od blisko dwudziestu lat. Wielokrotnie zastanawiałem się nad tym, skąd tyle ludzkiej życzliwości wokół mnie? Sam nie należę do miłych gości, a jednak w większości spotykam się z serdecznością ze strony innych. To dobrze świadczy o ludziach, a nie koniecznie o mnie. Gdyby to działało na zasadzie wzajemności jak w filmie „Ojciec chrzestny”, to mógłbym to zrozumieć. Kto nie rozumie, o co mi chodzi, odsyłam do poniższego fragmentu tego kultowego dzieła.
Na szczęście, życie nie jest tak „filmowe” ja wyżej i ludzie w większości są w porządku, nie dla zysku, poklasku, ale zwyczajnie, bo tak trzeba, bo tacy zwyczajnie jesteśmy… Chciałbym tu wspomnieć o jednym z takich wielu wydarzeń.
Swego czasu poznałem w szkole młodego człowieka, co więcej mojego imiennika. który zapałał wielką miłością do sztuki fotograficznej. Rozmiary zainteresowania szybko wykroczyły poza ramy tzw. hobby i stały się jego profesją. To ten typ młodzieńca, który widząc przeszkodę, nie załamuje rąk, tylko szuka rozwiązań. Jeśli komuś może się udać coś osiągnąć, w tak nieprzychylnych warunkach dla ludzi kreatywnych jak obecnie, to właśnie jemu. Mimo wielu przeciwności, szybko przeszedł z amatorszczyzny na profesjonalizm i jak dla mnie robi to bardzo dobrze. Sam tak nie potrafię, a zatem oddaję cześć jego talentowi.
I właśnie nie wiedzieć czemu, Adam postanowił podzielić się swoją wiedzą z moimi uczniami. Zaprosił nas do studia „Szuflada” w Tarnowskich Górach, gdzie przez kilka godzin „męczył” młodzież, ucząc ich obsługi lamp, blend i aparatów, by tworzyć fotografię portretową. Jakby tej dobroci było mało, pojawiły się dziewczyny z nieformalnej grupy „Kawoszek”, o której jeszcze kiedyś wspomnę, wśród których jedna zajmuje się makijażem (to Kornelia), a druga lubi być „miziana” (to Patrycja).
Mógłbym napisać całą książkę o ludzkiej dobroci… I kto wie, może dzięki innemu z grona przyjaciół, również Adamowi, który pomógł mi postawić na nowo przeblyski.pl będzie to możliwe… Do tego czasu niech przemówią obrazy. Najpierw zdjęcia – niestety mojego autorstwa, co na pewno nie oddaje atmosfery panującej podczas tych warsztatów, a na koniec filmik, promujący Adama i Mateusza, którzy współpracują w dziedzinie fotografii i filmu.
A oto filmik: