słowo o Słowie (soS): Łk 11, 1
Uczniowie zwracają się do Chrystusa:
„Panie, naucz nas modlić się, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów” (Łk 11, 1)
Modlitwa… Sztuka? Umiejętność? Może sprawność jak w harcerstwie? Każdego dnia proszę Chrystusa, bym potrafił się modlić. Nie liczę, że stanę się jak Franciszek z Asyżu, czy o. Pio, ale ilekroć czytam o nich i im podobnych, coś w sercu mnie gniecie, że dla nich modlitwa była czymś naturalnym, a ja jestem sztuczny niczym wędlina w markecie.
Mądrzy ludzie powiadają, że modlitwa to rozmowa z Bogiem. I wszystko niby jasne. Rozmowa… Tylko czy my potrafimy rozmawiać z innymi, że nie wspomnę o Bogu. Wirtualna rzeczywistość przesycona jest wulgarnością i agresją słowną. W mediach gadające głowy skaczą sobie do oczu, a w rodzinach każdy wpatrzony jest w ekran telefonu. Oczywiście broń mnie Panie Boże przed uogólnieniami. Jednak sztuka prawdziwego dialogu zanika, a jej miejsce zajmują jakieś namiastki i podróbki.
Wbrew temu co wielu o mnie sądzi (głównie na podstawie mojej przeszłości pedagogicznej) jestem raczej małomówny. Dlatego i modlitwa przychodzi mi z wielkim trudem. Pewnie, że chciałbym być wylewny i spontaniczny wobec Boga, ale raczej trzymam się utartych szlaków i formuł. Mam również swoje ulubione modlitwy. Ale w tym wszystkim jest jeden słaby punkt…
Ne wiem, jak ty – drogi czytelniku – ale mam ogromny problem z samodyscypliną i regularnością. Dotyczy to nie tylko modlitwy, ale innych dziedzin również. Trudno mi się zmobilizować do wysiłku. Cały dzień noszę w sobie Wielkie pragnienie modlitwy w rodzinie lub indywidualnej, by w odpowiedniej ku temu porze zrezygnować z byle powodu. Jak to powiedział Chrystus do swoich uczniów w ogrodzie oliwnym:
„Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe”(Mt 26, 41)
Gdy jednak moje leniwe ciało zmuszę, to lubię zwyczajnie trwać w ciszy. Gdzieś tam w głęboko w sercu, powierzam Mu ten czas oraz wszystkich i wszystko czym żyję. Choć nie potrafię, chciałbym tak trwać na wieki, wieków… A gdy dane mi będzie rozpocząć kolejny dzień, znów ponowie prośbę, taką jaką mieli uczniowie: Panie naucz mnie modlitwy, jak o. Pio, Franciszka, Faustynę i wielu im podobnych w Tobie zakochanych.