słowo o Słowie (soS): 1 Sm 3, 10

17 stycznia 2021

„Przybył Pan i stanąwszy zawołał jak poprzednim razem: «Samuelu, Samuelu!» Samuel odpowiedział: «Mów, bo sługa Twój słucha»” (1Sm 3, 10)

Zawsze zachwycał mnie opis wezwania przez Boga Samuela. Piękna historia o powołaniu. Ów zachwyt skupiał moją uwagę na osobie Samuela, zapominając o innej postaci wymienionej w tym fragmencie. Może kiedyś w mojej młodzieńczej spontaniczności i radości z nawrócenia, chciałem służyć Bogu na dowolnie przez Niego wybranym froncie tak gorliwie, że utożsamiałem się z każdym tekstem opisującym powołanie… Zapominałem, co niech dobry Bóg mi wybaczy, o jeszcze jednej postaci, o kapłanie noszącym imię Heli.

Pomyśl, ile w twoim życiu przewinęło się takich osób jak Heli? Czy Samuel zrozumiałby bez naprowadzenia swego przewodnika, że to Bóg do niego przemawia? Heli był dla młodego Samuela autorytetem i nauczycielem w dziedzinie wiary. Młody Samuel mógł nie tylko słuchać nauk tego kapłana, ale także obserwować jego sposób życia. Nazywamy to świadectwem wiary. Heli dał dobre świadectwo.

To, że dziś żyję łaską wiary, jest skutkiem wielu taki świadków. U św. Pawła czytamy takie piękne słowa: „Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana” (Rz 14, 7). Fakt, że żyjemy dzięki Bogu i dla Boga i tylko w Bogu jest nasze zbawienie. Jednak skoro grzechy wielu chrześcijan gorszą i zniechęcają wielu, do pójścia za Chrystusem, to i życie pełne wiary i oddania Bogu, również odnosi swój skutek. Nie przypadkiem wielu agresywnych ateistów krzyczy, że wiara, to prywatna sprawa i domaga się usunięcia wszelkich objawów wiary z życia publicznego. Najchętniej zamknęliby nas w gettach katolickich kościołów, ale ostatnie miesiące pokazały, że i tam im przeszkadzamy i dlatego profanowali nasze kościoły i atakowali katolików. Bądźmy szczerzy, spokój dają nam dopiero wtedy, gdy nas całkowicie wyeliminują. Katolicy dający publiczne świadectwo wiary są zagrożeniem dla tych, którzy pragną szerzyć grzech, zgorszenie i śmierć. Boją się nawet tak przez nich ośmieszanych moherowych babć z różańcem w ręku, bo one swą modlitwą wypraszają nawrócenie dla wielu grzeszników. Katolicy muszą sobie uświadomić, że oczywiście żyjemy dla Chrystusa, ale czyż to nie On nakazywał nam głoszenie Ewangelii w każdym zakątku świata (por. Mk 16, 15-16)?

Dziękuję wielu ludziom, jak Heli, których spotkałem w moim życiu. Dziękuję rodzicom, że zadbali o chrzest dla mnie. Dziękuję moim katechetom, którzy próbowali mi przekazać łaskę wiary. Jestem wdzięczny pewnej dziewczynie z sąsiedztwa, która zgodziła się umówić z takim marginesem jak ja, by pójść do kościoła, gdzie ona czuła się pewnie, a ja jak w obcym, ale jakże pociągającym świecie. Dziękuję księżom Zmartwychwstańcom, którzy pracując w mojej parafii, zaufali takiemu pogubionemu jak ja szesnastolatkowi i pozwolili mi zostać ministrantem, a później lektorem. Dziękuję o. Józefowi z zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, który wysłał mi książkę o o. Pio i zaprosił na rekolekcje powołaniowe. Dziękuję pani Jadzi i p. Frankowi, którzy gościli mnie często w swoim domu gdzie mogłem obserwować małżeństwo i rodzinę budowaną na fundamencie Jezusa. Dziękuję wielu moim rówieśnikom z parafii, którzy w komunistycznych realiach, mieli odwagę żyć wiarą. Dziękuję wielu wspaniałym braciom Kapucynom (szczególnie mojemu wychowawcy i kolegom z rocznika), którzy znosili moje towarzystwo przez pięć lat. Dziękuję moim przyjaciołom Ani, Piotrowi, Maćkowi, Pawłowi, Jarkowi, Jackowi, Danucie… i wielu, wielu innym, że pokazali mi, że najlepszym przyjacielem jest przyjaciel Jezusa. Dziękuję moim spowiednikom m.in. o. Jerzemu, ks. Krzysztofowi, ks. Tomaszowi i ks. Marcinowi, za cierpliwe papranie się wraz ze mną w moich grzechach i pomoc w wydźwignięciu się z nich.

Mógłbym tak wymieniać wiele osób, które odegrały lub pełnią w moim życiu rolę jaką spełnił Heli. Dziś szczególnie polecam ich wszystkich miłosiernemu Bogu. Proszę, by udzielił łaski nieba tym spośród nich, którzy zakończyli już ziemski etap życia. Oraz wytrwałości w wierze tym, którzy mają jeszcze coś do zrobienia tu na ziemi. Obserwując tę ogromną rzeszę ludzi oddanych Bogu mogłem się do Niego zbliżyć, uczyć mówić do Niego i budować na Nim moje życie.

A kim jest twój Heli?