Są i dobre wiadomości

03 maja 2023

Żyjemy niczym na wielkim wysypisku informacyjnym. Co jednak znamienne, z całego tego mnóstwa informacji można wysunąć jeden wniosek: jest źle i będzie jeszcze gorzej. Dominują przemoc i strach. I chyba jest to zabieg celowy, bo łatwiej jest rządzić ludźmi, którzy się boją. Łatwiej nimi sterować, ograniczać im różne prawa pod hasłami bezpieczeństwa i dobrobytu. Generalnie trudno dziś o dobre wiadomości. Dobro nie jest chodliwym towarem w mediach. Gdyby odwrócić proporcje, że w świecie dominowałoby dobro, telewizje, dzienniki i portale internetowe najprawdopodobniej ogłosiłyby bankructwo.

Jakimś cudem przebiła się informacja, że pewna holenderska komentatorka polityczna i filozof Eva Vlaardingerbroek wraz ze swoim ojcem wstąpiła do Kościoła Katolickiego. I dla jasności nie chodzi o „wstąpienie” do jakiegoś kościoła, by zobaczyć zabytkowe witraże . Wstąpiła, czyli przyjęła wiarę katolicką. Wcześniej wraz z ojcem byli protestantami. Jednak po długich przemyśleniach odkryła, że jedyną prawdziwą i pochodzącą od Boga wiarą jest katolicyzm.

Nie znałem wcześniej tej pani, bo z racji na barierę językową nie śledzę wielu ciekawych stron konserwatywnych ze świata zachodniego. Tym bardziej cieszy ta informacja, że doszło do tego w kraju, gdzie katolicyzm można traktować jako swoisty relikt przeszłości. Co ważne jej decyzja nie była podyktowana jakimiś płytkimi intencjami typu, że podobały się jej chorały gregoriańskie lub zdobienia w kościołach. Nie zrobiła tego też dla sławy i pieniędzy, bo w takim kraju jak Holandia trudno być katolikiem i nie być publicznie piętnowanym. To była z gruntu przemyślana decyzja podszyta grubą warstwą argumentów historyczny, filozoficznych i teologicznych. Dlatego nabiera to dodatkowego znaczenia. Ufam, że wkrótce będzie można zapoznać się ze szczegółami jej drogi do domu, do Kościoła Katolickiego, opublikowanymi w języku polskim. Jednak już to, do czego udało mi się dotrzeć, świadczy o głębokim nawróceniu i uczciwym przemyśleniu swojej decyzji. Jakże to kontrastuje z tą modą na apostazję w naszym kraju.

Dzięki niech będą Bogu za takie historie, które dodają otuchy i uświadamiają na nowo, jak wielkiej łaski mogłem doświadczyć będąc katolikiem od najmłodszych lat. Oczywiście z tym darem związany jest również obowiązek poznawania i głoszenia wiary. Z samej przynależności do tej świętej społeczności, nic jeszcze nie wynika. W parze z wyznawaną wiarą powinno iść odpowiednie życie, zgodne z wskazaniami zawartymi w nauczaniu Jezusa Chrystusa.

Niech ten przypadek pobudzi nas do ponownego i głębszego przemyślenia faktu bycia katolikami…