Refleksja po interwencji Policji
Zawsze miałem ogromny szacunek do służb mundurowych. Mundur jest dla mnie pewną świętością i wyrazem czegoś najwznioślejszego. Wiem, że to może mrzonki romantyka, który nigdy nie służył w wojsku lub innych formacjach. I chociaż często praca tych ludzi pozbawiona jest podniosłych chwil, bo trudno doszukiwać się wyższych celów w szarpaniu z pijaczkiem, uganianiem za wandalem niszczącym czyjeś dobro czy patrolowaniu korytarzy więziennych, a w dodatku to trudna, kiepsko opłacana i niedoceniana praca. Jednak gdzieś tam w dalszej perspektywie zawdzięczamy tym ludziom spokój i możliwość realizacji swoich planów i marzeń. Osobiście jestem im za to wdzięczny i zawsze będę szanował ludzi noszących orła na czapce lub biało czerwoną naszywkę. Jednak to, co napiszę poniżej jest wyrazem nie lekceważenia ludzi służących społeczeństwu, ale wrażliwości człowieka wiary.
Tak, wierzę w realną obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii i burzy się we mnie wszystko, gdy widzę gdy ktoś nie potrafi zachować się w miejscu świętym. Po włamaniu i akcje profanacji w mojej rodzinnej parafii, o czym pisałem w moim poprzednim wpisie, a o którym mówi się już nawet za granicą, Policja podjęła śledztwo, co oczywiście rozpoczęło się zbieraniem materiałów na samym miejscu dokonania przestępstwa. I do tego miejsca wszystko gra. Problem mam z czym innym. Gdy wróciłem do domu odpaliłem jeden z portali gdzie wnętrze naszego kościoła można oglądać na żywo, a także można cofnąć podgląd nawet o kilka godzin. Tak też zrobiłem i dzięki temu mogłem zobaczyć ekipę Policji, która zajmowała się zbieraniem materiałów i zabezpieczaniem materiałów. I jedna rzecz mnie uderzyła. Ich lekceważące zachowanie. Zrozumiałbym, gdyby to była jakaś świątynia innej religii, mało znanej w Polsce i zwyczajnie nie wiedzieli, co należy, a co nie w takim miejscu. Ale to przecież Polacy, którzy wyrośli w cieniu kościelnych dzwonnic i może nawet kiedyś uczęszczali do kościoła na Mszę lub nawet wysyłają swoje dzieci na katechezę. W kościele obowiązują pewne kanony zachowania. Naturalnie nie mam problemu z tym, że weszli w butach na ławkę w prezbiterium, by zrobić zdjęcia śladów na ścianie lub ławce, ale chodzenie z rękami w kieszeni lub stawianie kubków z ciepłymi napojami na balaskach, przy których katolicy na kolanach przyjmują Ciało Pańskie, jest chyba zachowaniem… dalece odbiegające od stosownego. Rozumie, że pracowali tam kilka godzin i jak znam naszych księży na pewno starali się im zapewnić jakiś poczęstunek. Jednak drodzy Policjanci, nie można było postawić picia w zakrystii? Nie wiem, czy jesteście wierzący, ale szanujcie miejsca święte dla wierzących.
Według przepisów kościelnych nikt nie może podczas nabożeństw fotografować uroczystości kościelnych, bez wcześniejszego płatnego przeszkolenia jak zachować się na w takich sytuacjach i takich miejscach. Może warto, by kapelani posługujący w Policji zwrócili uwagę swoim podopiecznym, co wypada, a co nie w miejscu świętym? Nie zapomnę zdjęć i filmików z pożaru katedrze Notre-Dame. Strażacy, a w tym ich kapelan z narażeniem życia wchodzili do płonącego wnętrza, by wynieść najświętsze relikwie, w tym koronę cierniową. Ktoś z zewnątrz powie, że to przesada, by dla kawałka cierniowego krzaka wchodzić do kościoła, gdzie strop wali się na głowę. I ma prawo do takiej opinii, ale niech uszanuje fakt, że nie brak i takich wśród nas, dla których to jedna z nielicznych materialnych pamiątek po naszym Panu, Jezusie Chrystusie. Najbardziej zmroziły mnie i wycisnęły łzy, zdjęcia rozsypanych komunikantów i naszego księdza, który je zbierał z ziemi. Została nam zadana poważna i bolesna rana, za którą przeprosimy Boga, ale nie trzeba nam zadawać kolejnych upokorzeń, czyż nie? Jestem wdzięczny Policji, że robi co niej należy, ale proszę jedynie na przyszłość (oby do tego więcej w żadnym kościele nie doszło), by należycie się w takim miejscu zachować. Zapewne podczas różnych szkoleń zwraca się uwagę na konieczność okazania szacunku wobec poszkodowanych. I fakt, że nikt nie zginął lub nie odniósł ran, nie oznacza, że takich osób nie było. Przy każdym akcie profanacji, wyrządza się poważne rany katolikom i należy to również uszanować.