Radość niewolnika
Powinienem się cieszyć, że wkrótce ekipa rządząca wspomoże moją rodzinę kwotą 500 złotych na drugie dziecko. To świetna perspektywa i nie ukrywam, że taki zastrzyk gotówki bardzo przydałby się mojej rodzinie. Nie znam rodziny, która wzgardziłaby taką kwotą. Ktoś mógłby nawet wysunąć wniosek, że oto po wielu latach, ktoś oprócz gadania o polityce prorodzinnej zrobił coś dla polskich rodzin. Jednak śmiem twierdzić, że to zagrywka, w której politycy nie kierują się dobrem rodzin, tylko próbują coś ugrać lub co gorsza, bardziej nas od swej pańskiej woli uzależnić.
Wygląda to jakby ekipa rządząca robiła łaskę obywatelom. Niektórzy zarzucają, że to kupowanie głosów, po poprzednich i pod kątem przyszłych wyborów.Naturalnie tezy takie wysuwają ci, którzy okłamywali wyborców wcześniej. Dziwne tym razem jest to, że tym razem ktoś spełnia obietnicę, a czy może być wiarygodny polityk, który jest słowny? Politycy, których do tej pory oglądaliśmy w telewizji, to zawodowi łgarze, którzy osiągnęli pewien poziom sprawności w manipulowaniu ludźmi. Naturalnie propozycja PiS przez to, że jest realizowana, nie staje się bardziej sensowna. To jedynie szok, że pierwszy raz, ktoś u władzy jest słowny. Jednak w istocie to wciąż ohydny socjalizm, gdzie normalny człowiek jest uzależniony od łaski klasy rządzącej i woli urzędniczej.
Oczywiście zwolennicy i przeciwnicy będą przerzucali się mnóstwem argumentów. Nie mam żadnych wątpliwości, że rodzinom trzeba pomóc. Jednak nie wierzę, by programy w stylu 500 Plus, miały jakiś sens i szansę na długofalową zmianę w kwestii dzietności. Wolałbym i marzę o takiej sytuacji, by w końcu ludzie zarabiali swoją pracą tyle, by mogli utrzymać bez rządu, programów pomocowych, dotacji i innych zapomóg, swoje rodziny. By wreszcie dano nam normalnie żyć, by w końcu wszyscy politycy „odpieprzyli” się od rodziny. Mam już dość wtrącania się Państwa w kompetencje rodziców. Mam dość łaskawości rządzących z naszych ciężko wypracowanych pieniędzy. Czy doczekam normalnych czasów, że mimo pracy dwoje rodziców, nie trzeba będzie brać pożyczki na wakacje, podręczniki, kółka zainteresowań, ubrania i leczenie dzieci? Po tym co widzę i co słyszę, śmiem wątpić, by moje marzenia się ziściły.