Bóg wśród nas

25 grudnia 2020

Kolejne Boże Narodzenie. Kolejny piękny czas, by się zatrzymać, pomyśleć i poświęcić nieco więcej czasu Bogu i bliskim. W taki dzień jak dziś, w mojej głowie kłębią się skrajne i sprzeczne myśli.

Z jednej strony chciałbym się delektować tą podniosłą chwilą, gdy Bóg zstąpił na ziemię, przyjął nasze ludzkie ciało, a wszystko to dla naszego zbawienia. Pragnę adorować odwagę Matki Najświętszej, która swoim FIAT potwierdziła gotowość oddania się całkowicie Bogu. Czczę i szanuję cichą obecność Józefa, który ukochał swą małżonkę miłością dojrzałą, uczciwą i czystą. Choć nie rozumiał do końca w czym bierze udział, postąpił zgodnie z zaleceniem anioła. Zaufał, że życie, które pojawiło się w dziewiczym łonie Maryi pochodzi od Boga i od tej pory stał się jego ziemskim opiekunem. Ileż to wymagało odwagi i mądrości.

Staram się jak najbardziej w ciszy i adoracji przeżyć ten wyjątkowy czas. Bardzo mi w tym pomaga moja kontuzja, która uwięziła mnie w domu od początku grudnia. Zdalna praca, siedzenie w czterech ścianach, cisza medialna, bardzo mi pomogły przeżyć adwent i przygotować się do Świąt Bożego Narodzenia. Musiałbym owe embargo na media utrzymać dalej, by móc się skupić na tym zbawczym wydarzeniu, bo to co wdziera się przez ekran telewizyjny i strony internetowe uświadamia mi, że ludzie wciąż nie zrozumieli zbyt wiele z tego, że Bóg stał się człowiekiem.

Jednak nie to mnie najbardziej smuci, że ludzie nie mający wiele wspólnego z Chrystusem, zawłaszczyli sobie to wydarzenie, by na nim zarobić. Najbardziej bulwersują mnie sami katolicy, którzy na to pozwalają, a nawet przykładają rękę do tego procederu. Bo jak nazwać proboszczów, którzy pozwalają na robienie z kościołów sal koncertowych, gdzie kolędy i pastorałki śpiewają ludzie, którzy jeszcze kilka dni temu afiszowali się z piorunami na swoich profilach, maszerowali ulicami domagając się nieograniczonej możliwości zabijania dzieci nienarodzonych i przyklaskiwali profanowaniu wizerunków Matki Bożej przez niektóre media. Niech Bóg ulituje się nad tymi łasymi na kasę hipokrytami. Jednak duchowni, pozwalający na profanowanie kościołów przez takich ludzi, to prawdziwy skandal. Co kieruje kapłanem, który godzi się na coś takiego, bo na pewno nie gorliwość duszpasterska. Kiedy w końcu ludzie Kościoła zrozumieją, że świat nie idzie w tym samym kierunku, który wskazuje Jezus. Owe trwanie w rozkroku między tym, co należy sfery sacrum, a tym, co jest rzeczywistą profanacją, jest powodem mojego rozgoryczenia. Księża i katolicy świeccy, którzy wchodzą w alianse z przeciwnikami Chrystusa, by tylko o nich dobrze mówiono, przyczyniają się do tego, że nasze kościoły pustoszeją. Cóż, taki jest dzisiejszy świat. Pragnie czcić pusty żłobek, byle tylko coś czcić.

Smutne, jak bardzo świat boi się tego Dziecięcia. Ileż ataków i profanacji, byle tylko uderzyć w Chrystusa i Jego Matkę. Czy ktoś słyszał o takiej nienawiści względem bóstwa i jego wyznawców w innych religiach? Jezus od początku, był dla jednych Zbawicielem, a na dla innych zagrożeniem. To tylko potwierdza i utwierdza mnie w przekonaniu, że jest On jedyną drogą, prawdą i życiem (por. J 14, 6). Zatem z okazji tegorocznych Świąt Narodzenia Pańskiego, każdemu życzę przede wszystkim wiary w Jezusa Chrystusa. Jedni, by w niej wzrastali i się utwierdzali, a drudzy, by ją odnaleźli, bo tylko w Chrystusie człowiek może osiągnąć szczęście wieczne.