I po gołąbku pokoju…

26 lutego 2022

W dzieciństwie karmiono mnie komunistyczną propagandą, że Rosjanie, to taki cywilizowany naród, troszczący się o pokój. Dzieciaki malowały gołąbki pokoju, by podkreślić, że my trzymamy z tymi dobrymi, a całe zło, to tamci. Na szczęcie otrzeźwienie przyszło dosyć szybko w myśl Ewangelicznej zasady, że poznamy coś o owocach (por. Mt 7, 16) i mogłem się przekonać, że mają tyle wspólnego z pokojem, co prawda z ich sztandarowym brukowcem „ПРАВДА”.

Dziś na naszych oczach kolejny raz miłośnicy lewego spojrzenia na świat, rozjechali gołąbka pokoju na oczach całego świata, gąsienicami swoich czołgów. W tej sytuacji chciałoby się zapytać, jak do tego mogło dojść? Żyjemy niby w tak cywilizowanym świecie, a tu w środku Europy, ktoś napada na sąsiednie państwo i dokonuje bestialskich czynów. Dzięki Bogu, zwykli ludzie i niektórzy liderzy Państw, szybko zaczęli nazywać rzeczy po imieniu i zdecydowali się nieść szeroko pojętą pomoc mieszkańcom Ukrainy.

Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać fakt, że w kraju tak dotkniętym „dobrodziejstwem” socjalizmu jak Polska, poglądy lewicowe cieszą się tak wielkim poparciem społecznym, że zawłaszczyły większość mediów, uczelnie wyższe czy sferę życia politycznego. Na szczęście zwykli ludzie, jak zwykle w naszej historii bywało, nie zawodzą i z ogromnym entuzjazmem niosą pomoc poszkodowanym w wyniku wojny, którzy chronią się w naszych granicach. Serce pęka na widok ukraińskich kobiet, dzieci i ludzi w podeszłym wieku – najliczniejszym ofiarom każdej wojny.

Modlę się o pokój, by ludzie mający władzę w swoich rękach, zdołali się dogadać. Potrzeba dobrych i niezłomnych liderów, gotowych trwać do końca z tymi, którzy zostali powierzeni ich opiece. Dobrym przykładem jest prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Nie potrafię przewidzieć, co będzie się działo dalej. Wierzę, że Ukraińcy stawią dzielnie opór i wyprą ze swych granic Rosjan. Chciałbym, by sami Rosjanie opowiedzieli się przeciwko samozwańczemu „Carowi”, który w swym szaleństwie zdolny jest do wszystkiego. I właśnie tego, co może on jeszcze zrobić, obawiam się najbardziej. Liczę, że opór innych państw i konkretna pomoc obywatelom Ukrainy przyniesie konkretne rezultaty. Cieszę się, że wielu naszych polskich polityków dostrzegało wcześniej realne zagrożenie czające się na wschodzie, ale jak to zwykle bywa ich prognozy były lekceważone i wyśmiewane. Czy w obliczu obecnej sowieckiej agresji świat posłucha? Cóż, czas pokaże.

Oprócz wymiaru ludzkiej solidarności, liczę również na ludzi wiary i ich krucjatę modlitewną, a szczególnie obecnego papieża. Chyba nadszedł czas, by w końcu dokonać poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Domagała się tego Matka Boża, podczas objawień w Fatimie. Czy w końcu poprosimy o pomoc Tę, która zdeptała łeb szatanowi?