Chciałoby się powiedzieć: w ciekawych czasach żyjemy

17 marca 2020

Temat, który zdominował wszystkie media, to koronawirus. Piszę na ten temat, nie aby zwiększyć grono czytelników. Próbując ująć to słowem pisanym, usiłuję poukładać sobie to wszystko w głowie. Wiele się dzieje i dopóki wirus szalał daleko poza naszym kontynentem, większość z nas żyła jakby świat miał trwać wiecznie. Okazało się, że nasze poczucie bezpieczeństwa prysnęło jak bańka mydlana. Nie jestem lekarzem i nie będę się wymądrzał na tematy medyczne. Słucham ich wskazówek i staram się unikać okazji do załapania tego wirusa, bo wokół mam tych, których kocham i jestem odpowiedzialny.

Chciałem tu przede wszystkim podziękować wszystkim, którzy w obliczu zagrożenia stoją na posterunku. Nie wyobrażam sobie, co muszą czuć rządzący krajem, lekarze, pielęgniarki, laboranci, ale także ekspedientki, kierowcy autobusów, motorniczy i wszyscy ci, którzy każdego dnia starają się uczynić normalnym życie w tych nienormalnych warunkach. Podziwiam Was i próbuję jakoś Was wspierać. Choć wiem, że nie wszyscy spośród Was wierzą w Boga, to jednak każdego dnia proszę Chrystusa, by dodał Wam sił, zdolności i zachował od niebezpieczeństwa. Wielu z Was wie z czym walczy, a mimo to każdego dnia staje w szranki i próbuje pomagać i ratować poszkodowanych. Jesteście dowodem na to, że ludzie potrafią się wznieść na wyżyny człowieczeństwa. Wy już jesteście zwycięzcami.

Każdego dnia ujawniane są przypadki wielkiego bezinteresownego dobra. W dobie internetu, każdy taki gest może być nagłośniony (często bez wiedzy autora) na cały świat. I chociaż najbardziej chwytliwe informacje, to te złe informacje, to stajemy się świadkami zachwiania proporcji. Ludzie są tak głodni czegoś dobrego, wzniosłego, zwyczajnie ludzkiego, że odpowiedzialni za medialne przekazy muszą sprostać tym wyzwaniom. Dlatego możemy się przykładowo dowiedzieć, że jakaś kawiarnia, robi posiłki dla lekarzy i pielęgniarek pracujących na oddziałach zakaźnych.

Za żadne pieniądze nie chciałbym być też ministrem zdrowia czy premierem. Oczywiście jeśli funkcja taka wiąże się z przecinaniem wstęg na wyremontowanym oddziale szpitalnym lub z okazji otwarcia obwodnicy jakiegoś miasta, to nawet ja dałbym sobie radę. Ale podejmować decyzje w duchu odpowiedzialności za ponad 30 mln rodaków… To wymaga prawdziwych mężów stanu. Jeśli wyjdziemy z tego doświadczenia obronną ręką, to również dzięki ich odważnym decyzjom. Nie jestem politykiem, ale gdy patrzę na ich zaangażowanie, jestem spokojniejszy, bo nie uciekają przed trudnymi rozwiązaniami. Czy są to dobre decyzje? Ufam, że dane nam będzie się o tym przekonać.

Na koniec muszę wspomnieć jeszcze o jednej sprawie. Głęboko wierzę w moc sakramentów i zachęcam, by starać się w miarę możliwości korzystać z ich dobrodziejstwa i trwać ufnie na modlitwie. W tym roku Wielki Post przybrał nieoczekiwanie pokutny charakter, bo nie mamy możliwości przystępowania do Eucharystii. Nie jest to łatwe doświadczenie nie tylko dla świeckich, ale także dla wielu kapłanów. Tym bardziej musimy zjednoczyć się podejmowaniu dzieł pokutnych i wznoszeniu modlitw ku niebu, by wypraszać łaskę nawrócenia, wiary, zdrowia i sił, dla tych, którzy nie mają tego wszystkiego i odczuwają lęk i niepewność. Prośmy Boga o zmiłowanie.