Bohater tygodnia: św. Pio z Pietrelciny
Święci są bardziej lub mniej rozpoznawalni. Ojciec Pio niewątpliwie należy do osobnej grupy TOP. Trudno znaleźć człowieka, który nie słyszałby o nim. Równie trudno znaleźć w gronie świętych i błogosławionych kogoś, kto został przebadany i prześwietlony równie skrupulatnie jak on. Ilość materiałów w postaci zdjęć, filmów, pism, badań lekarskich, świadectw ludzi jest wręcz ogromna. Nie wiem, czy o którymkolwiek ze znanych nam świętych napisano tyle książek. Gdybym chciał w miarę szczegółowo opisać jego ziemskie perypetie, musiałbym podzielić ten wpis na kilka części. Mimo że od jego śmierci upłynęło 56 lat, nadal jego osoba budzi wiele emocji. Oto kilka najważniejszych informacji z jego biografii.
Urodził się 25 maja 1887 roku. Pochodził z małej mieściny na południu Włoch o wdzięcznej nazwie Pietrelcina. Nazywał się Franciszek Forgione. Rodzicami byli Maria Józefa i Grazio Maria. Jak mawiają znawcy jego życiorysu, po rodzicach odziedziczył twardy charakter, poczucie humoru i wytrwałość w znoszeniu cierpienia. Gdy Franciszek był mały, jego ojciec wyjechał do Ameryki w poszukiwaniu pracy.
Od najmłodszych lat cechował się wielką pobożnością i dlatego nie może dziwić fakt, że w tak oddanym Bogu sercu powołanie znalazło podatny grunt. Ponoć o wyborze zakonu zdecydowało pragnienie noszenia brody, gdyż takową nosił kapucyński kwestarz, który czasem zaglądał do domu młodego Franciszka. W styczniu 1903 roku przyjął habit i przybrał imię Pio. Nowicjat odbył w Morcone, a następnie rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne. W 1907 roku złożył śluby wieczyste, ale pogarszające się zdrowie zmusiło go do opuszczenia klasztoru. Przez cały czas samodzielnie się uczył i w końcu mógł spełnić swe pragnienie przyjęcia święceń kapłańskich, co stało się 10 sierpnia 1910 roku w bazylice w Benewencie. Jednak do 1916 roku z powodu słabego zdrowia przebywał w rodzinnym domu.
W końcu zdecydowano o przeniesieniu go do klasztoru w San Giovanni Rotondo, w którym pozostał do swojej śmierci z krótkimi przerwami jak służba wojskowa. 20 września 1918 podczas modlitwy otrzymał łaskę stygmatów. Nosił je do swej śmierci. W latach 1922–1923 po raz pierwszy trafia pod lupę Świętego Oficjum, które stwierdziło, że tego, co się stało, nie uznaje za „fakty nadprzyrodzone”. Zakazano mu również publicznego odprawiania Mszy Świętej i odpisywania na listy. Stan ten trwał do roku 1933 kiedy, to zniesiono powyższe zakazy. Od 1934 roku o. Pio mógł ponownie spowiadać, a trzeba przyznać, że był w tej posłudze niestrudzony. Podobne restrykcje spotkały go jeszcze w latach od 1960 do 1964. Od 1947 roku z inicjatywy o. Pio rozpoczęto w San Giovanni Rotondo budowę ogromne szpitala „Domu Ulgi w Cierpieniu”, którą ukończono w 1956 roku.
Przez cały ten okres do San Giovanni Rotondo przybywały niezliczone rzesze pielgrzymów z całego świata. Każdy marzył o spotkaniu lub spowiedzi u o. Pio. Nie ma co ukrywać, że dary stygmatów stały się magnesem przyciągających ludzi nie tylko pobożnych, ale również zagubionych, których ten pobożny zakonnik wyławiał i sprawiał, że odmieniali swoje życie poprzez szczere nawrócenie. Warto zaznaczyć, że stygmaty nie były jedynym darem otrzymanym od Boga. Potrafił między innymi czytać w ludzkich sumieniach, posiadał dar bilokacji (był widziany w kilku miejscach jednocześnie), a dzięki jego modlitewnemu wstawiennictwu wielu ludzi odzyskało zdrowie lub zostało uwolnionych od działania złego ducha.
O. Pio odszedł do Pana 23 września 1968 roku. Już rok później rozpoczęto kompletować materiały w celu rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. 2 maja 1999 roku do grona błogosławionych zaliczył go Jan Paweł II. Do grona świętych zaliczył go ten sam papież 16 czerwca 2002 roku.
Trudno zliczyć filmy, książki czy artykuły poświęcone jego postaci. Polecam każdemu ciekawy film fabularny, który dostępny jest na końcu tego wpisu.
Wspomnienie liturgiczne o. Pio przypada 23 września.
Św. Pio z Pietrelciny, módl się za nami!
Film o o. Pio: