Bohater tygodnia: św. Marcin z Tours
Marcin urodził się w Panonii (to gdzieś na terenie dzisiejszych Węgier), w roku 316. W przypadku świętych z tak dawnych czasów ciężko odróżnić fakty od legend. Jednak spróbujmy wybrać to, co najważniejsze z jego długiego życia. Ojcem był rzymskim wojskowy, co mogło mieć przełożenie na późniejsze wybory życiowe Marcina. W wieku 15 lat wstąpił do wojska i tu jest zgoda. Jednak co do długości służby są rozbieżności. W zależności gdzie ucho przyłożyć mówi się, że Marcin służył w rzymskiej armii 5 lub 25 lat. Jakby nie było, to podczas tej służby miało miejsce pewne kluczowe wydarzenie. Gdy wjeżdżał do miasta Amiens, spotkał na swej drodze proszącego o jałmużnę żebraka. Marcin odciął połowę swego płaszcza i podarował biedakowi. Niby nic wielkiego, ale wkrótce po tym wydarzeniu Marcin miał sen, w którym Chrystus mówił do aniołów: „To Marcin okrył mnie swoim płaszczem”. Wstrząśnięty Marcin opuszcza armię i przyjmuje chrzest, chociaż niektóry uważają, że do tego wydarzenia i dziwnego snu doszło już po tym, jak Marcin przyjął chrzest. W sumie kolejność nie ma większego znaczenia. Liczy się fakt, że miało to przełożenie na całe jego dalsze życie.
Wraca do domu, gdzie przekonuje swoich rodziców do przyjęcia wiary w Chrystusa. Następnie udaje się do Poitiers (we Francji), gdzie spotyka biskupa Hilarego, którego uczniem zostaje. Szybko przyjmuje funkcje akolity, a następnie diakona. Postanawia poświęcić się życiu jako pustelnik. Na swą siedzibę wybiera małą wyspę Gallinaria w pobliżu Genui. Nie dane mu jest jednak życie w odosobnieniu i wkrótce gromadzą się wokół niego uczniowie.
W roku 361 zakłada klasztor w Galii. Jednak po dziesięciu latach zostaje wybrany (mimo swojego sprzeciwu) na biskupa Tours. To jednak nie wpływa na zmianę jego stylu życia. Wypełnia posługę ordynariusza, ale prowadzi życie typowo mnisze. Ponoć nie wpłynęło to dobrze na wzajemne stosunki z innymi współbraćmi w biskupstwie. To jednak Marcina nie zraża i prowadzi nadal swoją misję z ogromnym zaangażowaniem. Jego wcześniejsza kariera wojskowa stanowiła idealną zaprawę do jego pracy. Był dokładny, metodyczny i zdeterminowany w dążeniu do wyznaczonych celów. Starał się ewangelizować tereny Galii. Jego sława rozchodziła się szeroko i przypisuje się jego wstawiennictwu liczne cuda oraz nawrócenie niezliczonych rzesz pogan.
Marcin przeżył 81 lat, co jest wybitną liczbą jak na tamte czasy. Umiera podczas jednej z jego wypraw duszpasterskich 8 listopada 397 roku. Jego doczesne szczątki sprowadzono rzeką Loarą do Tours i pochowano 11 listopada.
Wspomnienie liturgiczne Marcina przypada 11 listopada.
Św. Marcinie, módl się za nami!