Bohater tygodnia: św. Jan z Mathy
Dzisiejszy bohater zajmował się działką, którą wielu uważa za przeszłość. Nic Bardziej mylnego…
Jan pochodził z małego miasteczka Faucon na pograniczu Francji i Włoch. Wiemy, że jego matka tuż po jego narodzeniu w roku 1154, ofiarowała go Matce Bożej. Była osobą bardzo religijną i zapewniła mu dobre wychowanie i formację chrześcijańską. Wiemy, że w latach 1175-1191 studiował w Paryżu. Po przyjęciu święceń kapłańskich, podczas Mszy prymicyjnej miał wizję, w której ukazał mu się Chrystus, który trzymał ręce na ramionach dwóch spiętych ze sobą niewolników, z których jeden był czarny, a drugi biały. Jan odczytał to jako posłanie do posługi niewolnikom chrześcijańskich, których porywali arabowi podczas korsarskich wyprawa do Europy. Co ważne Jan był człowiekiem twardo stąpającym po ziemi i nie chciał popełnić błędu. Najpierw udaje się do św. Feliksa de Valois, który prowadził życie pustelnicze kilkadziesiąt kilometrów od Paryża. Tam spisują regułę nowego zakonu. Następnie Jan wraca do Paryża i prosi o opinię i ewentualną zgodę biskupa. W obu przypadkach opinia jest bardzo pozytywna i Jan z ogromnym zaangażowaniem przystępuje do pracy.
W krótkim czasie powstają dwa klasztory: w Planels oraz w Bourg-la-Reine. Co niesamowite, to fakt, że najwięcej kandydatów pochodzi ze środowiska studenckiego. Zakon otrzymał nazwę Zakonu Trójcy Przenajświętszej, powszechnie znanego jako trynitarze. Na ich strój składał się biały habit z krzyżem (czerwono-niebieskim) na piersiach. Tak się złożyło, że gdy udał się do Rzymu w celu uzyskania papieskiej aprobaty, papieżem, który przybrał imię Innocenty III, został wybrany jego kolega ze studiów. Swoją drogą to musi być ciekawe doświadczenie, uczyć się w szkole czy na studiach z późniejszym papieżem…
Podczas kolejnej wizyty u papieża, prosi o list polecający do króla Maroka Miramolina. Zbiera również fundusze na wykup chrześcijan z arabskiej niewoli. Misja była bardzo udana i Jan wraca ze 186 uwolnionymi chrześcijanami do Marsylii. Zakon staje się bardzo rozpoznawalny i wkrótce powstaje żeńska gałąź tej wspólnoty. Oczywiście trynitarze nie tylko zajmowali się wykupywaniem niewolników, ale również starali się ich wspierać już po odzyskaniu wolności. Często ludzie ci byli rozdzieleni od swoimi bliskimi na wiele lat, nie mieli żadnych środków do życia, ani funduszy na powrót do domu. Tym potrzebom starał się zaradzić Jan wraz z braćmi i siostrami.
Jan do końca życia opiekował się wspólnotą z klasztoru w Rzymie. Tam łatwiej było pozyskać życzliwość darczyńców, na kolejne wyprawy do krajów arabskich w celu wykupu chrześcijan. Umiera 17 grudnia 1213 roku. Szacuje się , że przez całą swoją historię zakon wykupił kilkadziesiąt tysięcy chrześcijan. W Polsce również trynitarze mieli swoje placówki jak we Lwowie, Warszawie czy Krakowie. Urządzili 18 wypraw, by wykupić braci i siostry z niewoli tureckie. Według zachowanych danych uwolniono około tysiąca jeńców.
Niestety proceder niewolnictwa ma miejsce również obecnie. W wielu krajach arabskich chrześcijanie nie tylko są mordowani za wiarę, ale również sprzedawani jako niewolnicy. Rządzący bagatelizują ten problem, bo któż by się przejmował chrześcijanami?
Wspomnienie św. Jana z Mathy przypada 17 grudnia.
Św. Janie, módl się za nami!