Bohater tygodnia: św. Feliks z Cantalice

18 maja 2025

Życie Feliksa mnie zachwyca, ale w sumie nie wiem dlaczego. Zakładam, że przemawia za nim niesamowita prostota i pokora. To przykład człowieka, który potwierdza, że prawdziwa wielkość nie zależy od majątku, znajomości, tytułów czy ilości spisanych lub wypowiedzianych słów.

Feliks Porro urodził się około roku 1515 w miejscowości o wdzięcznej nazwie Cantalice. Z czasów dzieciństwa i młodości, nie zachowało się wiele wspomnień. Wiemy, że do kapucynów wstąpił pod koniec 1543 lub początku 1544. Pierwsze zakonne kroki stawiał w klasztorze Anticoli di Campagna. Śluby złożył 18 maja 1545. Warto wspomnieć, że Feliks wstąpił do zakonu, w bardzo kiepskim czasie dla tej nowej rodziny franciszkańskiej. Okazało się, że generał zakonu przyjął herezję protestancką i porzucił jedyną słuszną wiarę. To naturalnie rzuciło cień podejrzeń na pozostałych braci co do ich wierności nauce Kościoła. Sprawa była bardzo poważna i niewiele brakowało, by młody zakon został rozwiązany. W tym całym zamieszaniu kuzyn Feliksa nakłaniał go do wstąpienia do augustianów, którego był członkiem. Jednak nasz bohater odparł, że albo zostanie kapucynem, albo pozostanie osobą świecką.

Feliks zostaje wysłany do Rzymu, gdzie będzie pełnił, jak się okazało do śmierci, funkcję kwestarza. Zbierał jałmużnę na potrzeby klasztoru i w celu pomagania ubogim. Pracę tę ułatwiał mu wielki dar do zjednywania sobie przychylności ludzi. W krótkim czasie stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci Wiecznego Miasta. Cieszył się szacunkiem nie tylko prostego ludu, ale także mieszczan czy dostojników Kościoła. Często spotykał się ze św. Filipem Neri, św. Karolem Boromeuszem, a także papieżem Sykstusem V.

Okazywał szacunek każdemu napotkanemu człowiekowi, udzielał trafnych porad w trudnościach, swą modlitwą wyjednywał wiele łask i napominał grzeszących. Niesamowite jest to, że jego współbracia widzieli w nim dobrego, choć nie wyróżniającego zakonnika. Dopiero po jego śmierci przekonali się, z jakiego formatu człowiekiem mieli do czynienia. Oczywiście widzieli, że wyróżniał się gorliwością w modlitwie i ascezie. Znamienny jest fakt, że po jego śmierci, stał się tak popularny, że na 11 tysięcy włoskich kapucynów, aż 277 nosiło jego imię.

Na obrazkach przestawiany jest z Dzieciątkiem na rękach. Ma to związek z wizją, jaką miał podczas nocnego czuwania. Jedne z braci widział go podczas modlitwy, gdy Matka Boża dała mu na ręce małego Jezusa. Warto wspomnieć, że jest patronem dzieci. W dniu jego wspomnienia, kapucyni odprawiają nabożeństwo, w trakcie którego namaszczają olejem małe dzieci. Praktyka ta związana jest z faktem uzdrowienia dziecka, które Feliks namaścił oliwą z wiecznej lampki zapalonej przez Tabernakulum.

Po pracowitym życiu został powołany do nieba 18 maja 1587 roku. Bardzo szybko rozpoczęto gromadzenie materiałów w procesie beatyfikacyjnym, jednak dopiero w 1625 udało się go doprowadzić do końca. Kanonizacji dokonano w 1712 roku.

Jego wspomnienie liturgiczne przypada 18 maja.

Święty Feliksie, módl się za nami!