Bohater tygodnia: św. Antoni z Padwy

13 czerwca 2025

Zgubiłeś coś? Zwróć się do naszego bohatera tygodnia, on pomoże w odnalezieniu zguby.

Poznamy dziś jednego z najbardziej rozpoznawalnych świętych i znanych ludzi, których dała światu Portugalia. Nim zapisał się na kartach historii pod imieniem Antonii, najpierw nazywał się Ferdynand Bulonne. Urodził się w Lizbonie w 1195 roku, jednak co do dnia są różne opinie, ale przyjmuje się, że prawdopodobnie było to 15 sierpnia. O jego dzieciństwie nie wiadomo zbyt wiele. Znamy imiona rodziców: Maria Teresa i Marcin. Wiemy, że do 1210 roku, uczęszczał do szkoły przykatedralnej i dał się poznać jako pilny w nauce i gorliwy w przeżywaniu wiary młody człowiek. Następnie wstępuje do zgromadzenia Kanoników Regularnych św. Augustyna.

Zwraca na siebie uwagę przełożonych swoją pobożnością oraz potencjałem intelektualnym. Jest bardzo zdolny i słynie z tego, że łatwo zapamiętuje długie teksty lub wykłady. Dziś kogoś takiego nazwałbym „dziobakiem”, co naturalnie byłoby wyrazem moich edukacyjnych kompleksów. Chociaż znajomi i przyjaciele robili wiele, by odciągnąć z wybranej drogi, ten trwał niezłomnie w swym postanowieniu oddania się na służbę Jezusowi Chrystusowi. Przełożeni wysyłają go do klasztoru w Coimbrze. To było świetne rozwiązanie dla młodego zakonnika, gdyż akurat w tym klasztorze rezydował generał zakonu Augustianów, a co za tym idzie, była tam też doskonale zaopatrzona biblioteka. Dzięki tym idealnym warunkom, nasz przyszły święty, mógł rozwijać się intelektualnie i duchowo. co miało zaowocować w jego późniejszej posłudze.

W wieku 25 lat w 1220 roku otrzymuje święcenia kapłańskie. Potrzebna była do tego dyspensa, bo w tamtych czasach sakrament święceń mogli przyjmować mężczyźni po trzydziestym roku życia. Pewnego dnia podczas odprawiania Mszy świętej miał wizję, w której rozpoznał zakonnika franciszkańskiego, żyjącego w pobliskiej pustelni. Był również świadkiem pogrzebu pięciu braci zamordowanych przez mahometan. To rozpaliło w nim pragnienie głoszenia Ewangelii nawet za cenę śmierci męczeńskiej. Wstępuje do franciszkanów, gdzie przyjmuje imię Antoni.

Wraz z jednym bratem otrzymują zgodę na wyjazd do Maroka. Jednak nasze ludzkie plany to jedno, a wola Boga to drugie. Zaraz po dotarciu do celu, okazało się, że zdrowie Antoniego drastycznie się pogorszyło. Po kilku tygodniach musiał podjąć decyzję o powrocie do Portugalii. Pan Bóg miał jednak nieco inne plany. Z powodu trudnych warunków żeglugowych statek, na którym był Antoni, musiał zmienić kurs i ostatecznie skierował się w kierunku Sycylii. Postanowili dostać się do Włoch i skierować swe kroki do najbliższego klasztoru franciszkanów. Gdy tam dotarli, dowiedzieli się, że Franciszek zwołał kapitułę zakonną na 31 maja w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Udali się więc do Asyżu, gdzie zastali tysiące braci.

Za zakończenie kapituły braci zostali rozesłani do różnych posług. Gdy dowiedziano się, że Antoni jest kapłanem, wyznaczono mu misję dołączenia do wspólnoty w Romanii, w Apeninach. Posługiwał braciom poprzez odprawianie Mszy świętej i wykonywanie najprostszych zadań. Antonii był przekonany, że to jego miejsce w Kościele. Jakże się mylił… Bóg miał wobec niego inne plany.

W 1222 roku w miejscowości Forli miano wyświęcić kilku franciszkanów i dominikanów. Przełożony franciszkanów poprosił dominikanów o wygłoszenie kazania. Ci jednak nie chcieli. Poprosił zatem swoich przybyłych franciszkańskich współbraci, ale i tu nikt nie chciał się podjąć kaznodziejskiego zadania. Wszyscy wymawiali się pokorą. W zaistniałej sytuacji przełożony postanowił zwrócić się z tym do Antoniego, chociaż był przekonany, że to dla Antoniego za trudne zadanie. Oczekiwali, że ten pogrąży się i ośmieszy, ale jak to mawiają, lepszy rydz, niż nic. Antoni musiał wykonać polecenie przełożonego. Miał co prawda pewną tremę, bo słyszał o wielkich kaznodziejskich zdolnościach dominikanów, a po drugie miał mówić bez przygotowania. Można powiedzieć, że mamy idealny przepis na porażkę. Jednak nie wolno nam zapominać, że był świetnie przygotowany teologicznie do roli kaznodziei. Kronikarz opisał jego kazanie w ten sposób: „rozpoczął on z prostotą. W miarę rozwijania tematu, jego głos przybierał na sile, a w trakcie przedstawiania doktryn mistycznych stał się tak donośny, że napełnił słuchaczy najwyższym podziwem”.

I tu następuje zwrot w życiu Antoniego. Zgromadzeni są zdumieni jego znajomością Pisma świętego i zdolnościami oratorskimi. Przełożeni informują samego Franciszka, że w gronie braci jest obecny kapłan obdarzony tak wielkimi zdolnościami. Franciszek nie był kapłanem, ale potrafił doceniać talenty innych. Nadaje mu nawet przydomek biskup. Przełożeni wysyłają go do Bolonii, gdzie pełni rolę wykładowcy akademickiego w latach 1223-1224.

Antoniemu przyszło żyć w czasach głoszenia wielu herezji. W południowej Francji silne wpływy miała herezja katarów. Tam też Franciszek wysłał Antoniego wraz ze współbratem, by głosili zdrową naukę katolicką. Ze względu na swoją skuteczność, szybko zyskuje przydomek „młot na heretyków”. Oczywiście oprócz wielkich zdolności do przemawiania i prowadzenia dyskusji, Bóg czynił wiele znaków i cudów przez posługę Antoniego. Wśród wielu nadprzyrodzonych darów, których udzielił mu Stwórca, można wyróżnić bilokację czy znajomość ludzkich sumień. Przy tym wszystkim zachował niesamowitą pokorę i skromność.

Oprócz zadania nawracania heretyków pełnił również funkcję prowincjała. Jego sława kaznodziejska była powszechnie znana i nawet papież zaprosił go do wygłoszenia kazań, gdy Antoni przebywał w Rzymie w celu załatwienia spraw związanych z prowadzeniem powierzonej mu prowincji. Faktem jest, że nigdy się nie oszczędzał i chociaż metrykalnie był dość młody, to jednak jego organizm był wycieńczony ciągłą posługą. W końcu w 1230 r. zrezygnował z pełnienia funkcji przełożonego i osiadł w klasztorze w Padwie.

Zachorował na wodną puchlinę, co doprowadziło do jego śmierci 13 czerwca 1231 r. w klasztorze w Arcella. Pochowano go w Padwie. Już w niecały rok później papież Grzegorz IX ogłosił go świętym Kościoła Katolickiego. Dopełnieniem jego niesamowitego życia, było ogłoszenie Antoniego przez papieża Piusa XII w 1946 r. doktorem Kościoła.

Jego wspomnienie liturgiczne przypada 13 czerwca.

Święty Antoni, módl się za nami!