Light portrait – JULIA
Prezentację osób biorących udział w projekcie Light portrait, rozpocznę od mojej najczęstszej „modelki”, czyli mojej córki Julii. Przez dłuższy czas dzieliła ze mną pasję fotograficzną i chętnie brała udział w sesjach z osobami, które zaprosiłem do udziału w projekcie.
Po spotkaniu z moim przyjacielem, który poszalał z nią na motorze, fotografia jakoś odeszła na plan dalszy i jej miejsce zajęły motory i skóry. Kto wie, może kiedyś fotografia wróci do jej łask. W sumie można to połączyć…
Julia, to wyjątkowa nastolatka. Po pierwsze, to moja córka. Uwielbia czytać książki, szczególnie z gatunku fantasy. Kiedyś zdobyła pierwsze miejsce w Bytomiu w konkursie znajomości „Hobbita” J.R.R. Tolkiena. Czyta w każdej wolnej chwili, a gdy nie czyta, mówi o książkach. Jak łatwo się domyśleć, ukochany sklep to księgarnia.
Miłośniczka kina. Uwielbiam oglądać z nią filmy, bo to prawdziwy wulkan emocji. Potrafi płakać ze wzruszenia, śmiechu lub gdy czarny charakter ponosi porażkę, jako to miało miejsce przy oglądaniu dziewiątego odcinka, szóstego sezonu „Gry o tron”, w scenie gdy swój żywot kończy Ramsay Bolton.
Słucha też dość znośnej muzyki. Był czas Michaela Jacksona, później uległa jakimś nastolatkowym nurtom i nie jestem w stanie wymienić wszystkich tych boysbandów, których utwory są podobne do siebie jak dwie krople wody. Ale stać ją i na coś, co daje nadzieję, że muzycznie jest jeszcze do odratowania. Polubiła kanadyjską kapelę Nickelback, co już trochę bardziej brzmi… muzycznie. Na końcu wpisu zamieszczam link do jednego (mojego ulubionego) z ich utworów.
Moja córka wyrosła na świetnego kompana. Uwielbiam przebywać w jej towarzystwie, a co dla mnie ważne śmieszą nas te same rzeczy i mamy bardzo podobne poczucie humoru. Cóż, to zapewne sprawa dobrych ojcowskich genów…